czwartek, 25 kwietnia 2013

Austria, kwiecień 2013 r.

https://www.facebook.com/media/set/?set=a.580598051964206.1073741825.100000420486793&type=1&l=197b5d6c2f Wiedeń w pigułce: Schönbrunn Castle, Hofburg {Stare Miasto, ratusz, parlament, Hunderwasser Haus, pomnik Straussa, , dom Mozarta , Wiener Konzerthaus, Katedra Św.Stefana}. Podróż nocą ok. 6 godz. Pogoda zachmurzona, popołudniem pokazało się słonko na niebie. Sklepy spożywcze sobotą zamykane są o 18:00, można posilić się w budkach gastronomicznych z miejscowym wusztem czyli wielkim kawałem kiełbachy np. z serem z keczupem zatopionym w bułce typu hot dog, pycha! Miasto luksusu, elegancji, czyste. Mieszkańcy życzliwi. Sklepy z pamiątkami, ze starociami, starymi książkami i rysunkami, muzyką Mistrzów (Mozart, Strauss, Brahms). Stylowe cukiernie i wystawa malarstwa mojego uwielbianego Gustawa Klimta http://www.wienmuseum.at/en/exhibitions/detail/ausstellung/klimt-die-sammlung-des-wien-museums.html . Architektura antyku przeplatanego z nowoczesnością przy szacunku do historii czego przykładem jest Pomnik Żołnierza Radzieckiego przy Schwarzenbergplatz. Wieczorny powrót do Polski po wizycie na wzgórzu Kahlenberg (Łysa Góra) pod Wiedniem, 500 m n.p.m. z panoramą na miasto. Wiedeń to miasto dla duszy, uskrzydla, cieszy oczy, uszy i podniebienie…

Wielkanoc marzec/kwiecień 2013 r.

Warszawa, Bratysława, Zakopane Najbardziej zimowe święta wielkanocne jakie pamiętam. Warszawa przejazdem, zimna i pochmurna, zaledwie poznałam granicę Getta na Chłodnej http://pl.wikipedia.org/wiki/Plik:Upami%C4%99tnienie_muru_getta_PKiN.jpg oraz najcieńszy dom w Warszawie http://www.google.pl/search?q=najcie%C5%84szy+dom+w+warszawie&hl=pl&tbm=isch&tbo=u&source=univ&sa=X&ei=8FJ2UfWNLqGM7Abw0YDIBA&sqi=2&ved=0CEgQsAQ&biw=1600&bih=775 . Bratysława jeszcze bardziej zimna, pogoda nie sprzyjała zwiedzaniu. Przeszlismy spacerem przez Zamkowe Wzgórze i Stare Miasto https://www.facebook.com/media/set/?set=a.580598635297481.1073741826.100000420486793&type=1&l=fc98cd8856 zatrzymując się w knajpkach i restauracjach stylizowanych na dawne czasy. Dobra atmosfera miasta i ludzi. Wiosną pewnie jest bardziej romantycznie. Zakopane popołudnie spędzone spacerkiem po Gubałówce, gdzie zaspy śnieżne sięgały 1,5 m. wysokości. Gorąca kolacja przy akompaniamencie góralskiej muzyki i kominku…Lubię takie chwile i chciałabym je zatrzymać na wieczność. Jestem szczęśliwa.

Angielska Odyseja 2012/2013

Wielka Brytania - 2012/2013 Notting Hill (Royal Borough of Kensington), Brighton (East Sussex), Hampton Court (East Molesey), Willow Tree Nature Reserve (London Borough of Hillingdon), Burnham Beeches (Buckinghamshire), Richmond Park (Richmond upon Thames) , Rickmansworth (Hertfordshire), Windsor (Berkshire), Bibury (Gloucestershire), Trafalgar Square (Central London). https://www.facebook.com/media/set/?set=a.522457281111617.126101.100000420486793&type=1&l=0a6570d541 Angielska Odyseja Wyjechałam z Polski w połowie sierpnia 2012 r. do Londynu w celu znalezienia lepiej płatnej pracy od polskiej pensji. W poniedziałek umówiłam się spotkanie w/s numeru NIN, we wtorek przejrzałam ogłoszenia o pracę a w środę byłam już po spotkaniu w/s nowej pracy, w czwartek rozpoczęłam karierę jako Room Attendant w Hotelu Radisson http://www.radissonblu.co.uk/hotel-london w centrum Londynu. Gdyby goście tego hotelu wiedzieli jakim potem, bólem, krwią i przemocą psychiczną są „sprzątane” ich pokoje nigdy by nie spali w jego łóżkach, pili z jego szklanek, myli się w jego łazienkach, nie załatwialiby się w jego toaletach. Najpopularniejszymi gośćmi byli Arabowie, potocznie zwani przez obsługę arabish rubish ze względu na syf jaki pozostawiali po sobie, zalane łazienki, śmieci wszechpanujące wokół, tony jedzenia na podłogach, stołach, łóżkach, brud! Manager: bezlitosna, złośliwa, rumuńskiego pochodzenia Simona – czarna pajęczyca z ogromnymi, czarnymi, wyłupiastymi oczami podczas często wydawanego krzyku, skutecznie dyskryminowała polskie dziewczyny udowadniając, że to nie jest praca dla nich. Załoga: Rumunki, Rosjanki, Węgierki i Polki. Stawka 6,08 £ per hour. 16 rooms per 8 h.- ½ h. na lunch – wielka pardubicka to spacerek. Przepracowałam 8 dni, zrezygnowałam po tym jak Simona urządziła sobie show z moim udziałem w formie treningu, podczas którego kazała mi prawie odbyć intymny kontakt z muszlą klozetową, której woda wylewała się z brzegów smagając swoimi kroplami twarze uczestników wydarzenia. Zrażona pracą w hotelu poddałam się pracy na zastępstwo przy sprzątaniu tzw angielskich domków za 7 £ per hour, średnio miałam 1 domek dziennie po 4 h., średni dojazd do 3 h. Poznałam Londyn Wschodni, Zachodni, Południowy z perspektywy szyb komunikacji miejskiej, mieszkałam w Północnym. Do moich zajęć należało sprzątanie, prasowanie, pranie, odkurzanie, mycie. Poznałam angielskie rodziny, bardzo kulturalne i życzliwe. Zdarzyło się przepracować parę dni w polskim domu u Jolki na Richmond, który niezwłocznie opuściłam po tym jak jego właściciele uznali mnie za worek treningowy i metodycznie zaczęli mnie przygotowywać do swoich małżeńskich rozgrywek. Tak przetrwałam kolejne 2 miesiące. W październiku zdecydowałam się podjąć pracę w hotelu Hilton na Notting Hill http://www3.hilton.com/en/hotels/united-kingdom/hilton-london-kensington-hotel-LHRHITW/index.html. Kierownictwo Housekeeperów prawie normalne, nieco ich było za dużo w offisie, zagubieni w organizacji, często wysyłali mejdki (chambermaid) do domu bo brakowało pokoi do sprzątania. Dziewczyny jechały do pracy czasem po 2 h po to by usłyszeć : go home! Ból mięśni, stawów, kości, kręgosłupa od pchania trola (trolley – wózek z pościelą, ręcznikami i innym wyposażeniem potrzebnym do wymiany) i dźwigania butelek z wodą, ciągnięcia huwera - odkurzacza, skóra i paznokcie zdarte do krwi od krochmalonej pościeli i czendż linen, uczulenie od używanych kemikal – chemikalia, to niektóre przyjemności, które dotykały podczas niewolniczej acz dobrowolnej pracy u Hiltona. Stawka i godziny jak w poprzednim hotelu. Napiwki zazwyczaj kradzione przez Supervisiors, które urządzały pokojówkom show room lub pending room. Było prawie normalnie. Z początkiem grudnia przyjechała do nas moja córka z chłopakiem, zupełnie oderwani od rzeczywistości, obydwoje nie przygotowani do jakiejkolwiek pracy. Ona znalazła zatrudnienie przy gastronomii u Ciapaka (Hindusa), on przy stolarce za 4 £ , gdzie przepracował do końca grudnia a potem z dziką namiętnością towarzyszył jej w pracy jako bodygard bez tantiemów. W połowie stycznia kupiłam im expresowy bilet powrotny do kraju po tym jak się dowiedziałam, że oboje nie mają zatrudnienia, za to dwutygodniowy dług za mieszkanie. Zyczenie Przypadkowy, spotkany pod koniec listopada na Grenfordzie Wróżbita ze Sri Lanki powiedział mi, że się uśmiecham ale nie jestem tu szczęśliwa. Dał niebieski koralik na szczęście, który zalecił wyrzucić za siebie do wielkiej wody. Powiedział, że tu nigdy nie będę szczęśliwa, że ciężko pracuję ale nie będę miała z tego pieniędzy, że cierpię na ból pleców (z bólu ledwo stałam i chodziłam!) a w moim kraju kochają mnie dwaj mężczyźni.. Zapewne chodziło mu o mojego kota i ptaka, którzy kochają mnie bezwarunkowo bo zapewniam im dom i starwę. Zagrażają mi dwie młode kobiety o imionach zaczynających się na litery : Mar oraz dodał, że za 3 miesiące będę szczęśliwa ale nie tutaj…,że związana jestem z dobrym człowiekiem… 24 grudnia jadąc do pracy pomyślałam, że chciałabym aby był to mój ostatni dzień pracy w UK, nie miałam prezentów na święta i chciałam zrobić drobne niespodzianki. Tego dnia w hotelu mieli pełną obsadę i na moje życzenie puścili mnie do domu. Wigilia upłynęła w rodzinnym gronie z nadzieją na wspólne życie. Zostawiając wszystko co kocham, z torebką pod ręką wyjechałam z Anglii 7 stycznia 2013 r. z zamiarem zrobienia szybkiego kursu stylizacji paznokci i zrobienia kariery ponownie. Otwierając drzwi swojego domu już wiedziałam, że zostanę w kraju bo nie mam sił aby dalej walczyć.